„Będąc kimś, kto praktykował kiedyś vipassanę (medytację wglądu), mogę „z pierwszej ręki” zaświadczyć o lęku przed emocjami, jaki często nauczany jest w tej praktyce. Tym czego w szczególności należy się obawiać i czego unikać, jako źródła przywiązania, jest przyjemność. Widzę w tym nieświadome wpływy zachodnich krytyków buddyzmu, takich jak Freud, który argumentował, że medytacyjne 'zatopienie' (ang. absorption) jest jedynie infantylną regresją do oceanicznego uczucia pozostawania w łonie matki. Reakcją szkół viapssany było odrzucenie przyjemności i odrzucenie 'zatopienia'. Czy hipoteza ta jest prawdziwa czy nie, jedno jest pewne: taki lęk nie ma podstaw w naukach Buddy jakie zachowały się we wczesnych pismach palijskich Nikajach i chińskich Agamach. W tekstach tych, przyjemność widziana jest nie jako przeszkoda, ale jako klucz do wszystkich głębszych doświadczeń medytacyjnych.
Wraz z narastającym wpływem buddyjskiej psychologii, terapeuci, którzy sami praktykują buddyjską medytację, są tego coraz częściej świadomi. Lęk przed przyjemnością jest coraz częściej neutralizowany, lub całkowicie znika. Sposób podejścia do vipassany ulega zmianie, staje się łagodniejszy, bardziej akceptuje emocje, bardziej docenia przyjemność. Co się tyczy terapeutów, wszyscy uświadamiają sobie to, jak niszczące są skutki przesadnie intensywnego czy surowego podejścia do medytacji.
Podczas gdy proces ten zachodzi wśród psychologów, medytacja w obrębie buddyzmu therawady również ulega zmianie. Trzy dekady temu, prawie nikt na scenie międzynarodowej nie nauczał medytacji samatha (wyciszania). Stopniowo jednak pojawiło się kilku buntowników, wychwalających zalety medytacyjnego 'zatopienia' (jhanas) i mówiących o roli, jaką przyjemność odgrywa w procesie, który prowadzi do takich głębokich stanów.
Jednym z tych pionierów była pierwsza australijska bhikkhuni, Ayya Khema, a wkrótce potem Ajahn Brahm. W Stanach Zjednoczonych, czcigodny Thanissarro ...”
Myślę, że powyższe słowa można zestawić z tym, co na temat związku wyciszania i wglądu pisze Rupert Gethin w „Podstawach buddyzmu”:
„Choć teoretyczne stanowisko klasycznych podręczników do medytacji wydaje się wyraźnie określone, dokładny związek medytacji wyciszającej i wglądowej jest kwestią ciągle żywą zarówno dla współczesnych historyków, jak i dla ludzi praktykujących obecnie therawadę. Skupmy się najpierw na drugiej stronie. W obrębie współczesnej therawady rozwija się szeroki ruch, który znalazł także duży oddźwięk na Zachodzie, propagujący medytację wglądu [vipassana]. Zainteresowanie nią opiera się na przekonaniu, że jeśli jhany są zaledwie nietrwałymi, stosunkowo przyjemnymi stanami, to medytujący nie powinien wkładać wysiłku w ich osiągnięcie, lecz od początku obrać sobie za cel rozwój wglądu. Co więcej, istnieje buddyjska tradycja postrzegania najwyższego poglądu innych religii jako błędnie zinterpretowanych doświadczeń jhany. Z tej perspektywy może być ona uznana za, w pewnym sensie, niekoniecznie „buddyjską”, gdyż możliwe jest osiągnięcie wyciszenia bez wyzwalającego wglądu, który zapewnia bezpośrednie poznanie nirwany. Współcześnie na poziomie akademickim tego rodzaju podejście do medytacji therawady w sposób autorytatywny i naukowy reprezentuje Winston King, który uznaje, że jhany zostały przejęte przez tradycję buddyjską z uprzednio istniejących bramińskich praktyk jogicznych. Buddyzm jedynie dodał do nich praktykę medytacji wglądu.
W swoim kontrowersyjnym, lecz częściowo przekonującym studium Johannes Bronkhorst przedstawia argumenty na rzecz całkiem przeciwnego twierdzenia: tym, co wyróżnia wczesną buddyjską medytację i nadaje jej innowacyjny charakter, jest osiągnięcie spokojnych i przyjemnych stanów poprzez praktykę jhan. Nie istnieje żaden dowód na to, że tego rodzaju medytacja istniała w Indiach przed pojawieniem się buddyzmu, a niebuddyjskie pisma indyjskie nie uznają medytacji i jogi za coś spokojnego i przyjemnego, lecz raczej za bolesną ascezę, która spala nagromadzoną karmę i tym samym ostatecznie usuwa przyczynę dalszych odrodzeń, wyzwalając w ten sposób z sansary”. (str. 187-188)
Dodatkowo przypomnijmy co o przyjemności w medytacji mówi jeden z owych pionierów wymienionych przez Sujato, mianowicie bhikkhu Thanissaro:
„Inną zaletą tego uważnego, skoncentrowanego stanu, jest to, że kiedy czujesz się w nim coraz bardziej komfortowo, zaczynasz zdawać sobie sprawę, iż możliwe jest szczęście i przyjemność w życiu, bez bycia zależnym od rzeczy na zewnątrz siebie – ludzi, związków, potwierdzenia ze strony innych lub innych kwestii, które wynikają z bycia częścią świata. Uświadomienie sobie tego, pomaga uwolnić się od przywiązań do rzeczy z zewnątrz. Niektórzy ludzie boją się przywiązania do tego stanu spokoju, lecz w rzeczywistości, to bardzo ważne, by się do niego przywiązać i zacząć poluzowywać inne swoje przywiązania. Kiedy pozostanie tylko to przywiązanie do spokoju, wtedy zaczniesz pracować nad poluzowywaniem i jego”. (całość)
„Zachęcając ludzi do przebudzenia się, Budda nigdy nie zakładał, że Przebudzenie będzie pochodziło z wrodzonej dobroci ich natury. Jego założenie dotyczyło czegoś bardzo oczywistego i zwyczajnego: że ludzie lubią przyjemność i nienawidzą bólu i że dbają o to, aby tą przyjemność osiągnąć i uniknąć tego bólu. To właśnie była oznaka jego geniuszu, a mianowicie, że potrafił dostrzec potencjał do Przebudzenia w tym powszechnym pragnieniu”. (całość)
Warto również w tym kontekście przypomnieć o tym, że wczesna wersja formuły współzależnego powstawania przedstawia zadowolenie, radość, spokój i szczęście jako warunki, które razem tworzą podstawę umożliwiającą skupienie oraz prawdziwe poznanie i widzenie. Oto ona:
(1) Cierpienie warunkuje (2) wiarę, wiara warunkuje (3) zadowolenie, zadowolenie warunkuje (4) radość, radość warunkuje (5) spokój, spokój warunkuje (6) szczęście, szczęście warunkuje (7) skupienie, skupienie warunkuje (8) prawdziwe poznanie i widzenie, prawdziwe poznanie i widzenie warunkują (9) rozczarowanie światem, rozczarowanie światem warunkuje (10) beznamiętność, beznamiętność warunkuje (11) wolność, wolność warunkuje (12) pewność, że skalania zostały zniszczone.
(Podstawy buddyzmu R. Gethin, str. 148)
No comments :
Post a Comment