Nihilizm - Ray Brassier, część II






Interesującym jest odczytywać przedsięwzięcie Brassiera przez pryzmat krytyki racjonalności naukowej dokonanej przez Adorno i Horkheimera w Dialektyce oświecenia (co autor faktycznie czyni w drugim rozdziale Nihil Unbound, choć notatki te, aby powtórzyć raz jeszcze, opierają się na wykładach Mackaya poświęconych pracy Brassiera), ponieważ ta ostatnia jest nie tylko symptomatyczna dla ogólnej filozoficznej tendencji do umiejscawiania naukowego rozumu w obrębie jakiegoś głębszego i bardziej pojemnego sposobu myślenia – lecz również, ponieważ filozofia nauki Brassiera jest na wiele sposobów bezpośrednim odwróceniem podejścia Adorno i Horkheimera (dalej A/H).

W Dialektyce oświecenia kluczowym twierdzeniem w dyskusji o nauce, jest to, że poświęcenie mitu na rzecz racjonalności naukowej, samo w sobie jest czyś symptomatycznym dla mitycznego wzorca leżącego u podstaw myśli. Dla A/H, pojawienie się myślenia pojęciowego czyni wszystko płaskim, równoznacznym, uzewnętrznionym i wymienialnym, co ostatecznie wytwarza abstrakcyjny świat, doskonale zestrajający się z technologicznym kapitalizmem. Utożsamiają oni racjonalność naukową z instrumentalizacją, oraz diagnozują ją jako wyniszczającą patologię, która w gruncie rzeczy kończy się na komorach gazowych. Racjonalność naukowa jest asymilacją do przestrzeni: uzewnętrznia wszystko w postaci policzalnych, numerycznych jednostek – nawet wewnętrzną przestrzeń samego myślenia – i tym samym, czyni należytą filozoficzną refleksję niemożliwą. Tymczasem, logika ofiary rozumiana jest jako bardziej pierwotna forma logiki, z której wyłania się racjonalność naukowa. W akcie składania ofiary, człowiek prymitywny stara się mieć wpływ na współmierność pomiędzy tym, co niewspółmierne: to znaczy, pomiędzy nim samym a potęgą przyrody, której nie zdołał jeszcze ujarzmić. Logika ofiary jest innego rodzaju logiką niż logika naukowa, która w magiczny sposób zrównuje poświęcaną ofiarę z całością przyrody, w wyniku czego, społeczność zyskuje symboliczne panowanie nad przyrodą, poprzez uśmiercanie części samej siebie. Trauma wynikająca z bycia obezwładnionym przez przyrodę, jest w rezultacie pokonywana poprzez złożenie w ofierze części tego, co społeczne.

Dalej, A/H łączą tę logikę ofiary z freudowską teorią popędu śmierci (z Poza zasady przyjemności); chodzi o przymus powtarzania, rozumiany jako usiłowanie psyche, aby ogarnąć przytłaczające wydarzenie, nad którym nie sposób zapanować. Powszechnie znanym faktem jest to, że Freud łączy dalej tę psychologiczną teorię ze spekulatywną hipotezą początków tego co organiczne, gdzie zewnętrzna skorupa organizmu formuje się jako ochronna tarcza przeciwko przytłaczającemu źródłu energii – które jest również źródłem śmierci – i przez to, organizm zmuszony jest do poświęcania części samego siebie, celem chronienia się przed traumatyczną siłą, która go karmi. Według A/H, logika ofiary jest kulturowym powielaniem popędu śmierci – popędu prowadzącego ku powtarzaniu i samoofiarowaniu, którego celem jest przetrwanie – i naukowa logika, poprzez redukowanie wszystkiego do współmiernych jednostek i tworzenie tej monotonnej i pustej przestrzeni, wznawia to symboliczne ofiarowanie części rzeczywistości, celem przetrwania swojego traumatycznego zetknięcia się z przyrodą. W ten sposób nauka, zamiast zbliżać się do 'realnego' poza ludzką kulturą, pozostaje unieruchomiona przez mityczny wzorzec myślenia, i ostatecznie, staje się czymś ograniczającym ludzkość, czymś, co dokonuje się na rzecz przyszłego celu, który nigdy się nie pojawia: kontynuujemy tylko patologiczne i kompulsywne ofiarowywanie samych siebie, jako że nigdy nie uciekniemy przed naszą własną niewspółmiernością z przyrodą (tzn. naszą własną skończonością). Oznacza to również, że zaprzestajemy rozumieć celowość, jaka stoi za produkowaniem rzeczy, a zamiast tego, wikłamy się w sieci funkcjonowania, które stworzyliśmy w celu ochraniania samych siebie (technologiczny kapitalizm). Tym samym, dla A/H jest to nasilanie patologii, która manifestuje się poprzez nasze ponawiane próby opanowywania samych siebie – co w ich mniemaniu kończy się nihilizmem. W konsekwencji, jedyne źródło nadziei widziane jest w filozoficznej refleksji, która, jak twierdzą, może przywrócić prawdziwą samoświadomość wykraczającą poza ten patologiczny przymus.

Mamy zatem nihilistyczną patologię w postaci nieprzemyślanej naukowej naiwności – rozumianą jako zamaskowaną formę mitycznego myślenia, które stało się piekielną maszyną samoofiarowania – oraz prawdziwe, refleksyjne myślenie – które bez wątpienia ustala bardzo klarownie rozbieżność pomiędzy filozofią a nauką. W rzeczywistości, filozofia jest wezwana tutaj w celu stworzenia innego rodzaju myśli, która ma nas w rezultacie chronić przed nihilistycznym przymusem nauki: śmiertelne wyczerpanie rozumu wyrażające się w nihilistycznej i naukowej racjonalności, może być uleczone jedynie za pomocą filozoficznego uświadomienia sobie, że naukowa rzeczywistość sama wynika z ludzkiej historii, i tym samym, musi powrócić do zdrowego, ludzkiego ducha. Wymaga to refleksyjnego myślenia, które ma odmienić naukowy obraz przyrody, w celu stworzenia nowego obrazu, który będzie zintegrowany z historią, sensem i znaczeniem, oraz w którym, przyroda i człowiek przynależeć będą do siebie (korelacja); wymaga to przejściowej formy transcendencji - od tego co mechanistyczne, po skonstruowanie właściwego ludzkiego czasu i historii.

Jednak dla Brassiera, jest to zwyczajnie filozoficzna próba uniknięcia konsekwencji, jakie niesie ze sobą nauka, poprzez tworzenie filozoficznych obrazów czasu, które czynią go zwyczajnie ludzkim. Lecz nauka ukazuje nam czas, który rzeczywiście należy do tej uprzestrzennionej, uzewnętrznionej logiki – jako tylko kolejną zmienną w równaniu – i w konsekwencji racjonalność naukowa musi być rozumiana, jako rodzaj psychotycznego czy schizofrenicznego wywłaszczenia przez przestrzeń, gdzie rozum niekontrolowany ześlizguje się ku immanencji, która pozbawia go tymczasowego i refleksyjnego samo-zróżnicowania. W ten sposób, zostajemy wchłonięci w sieć instrumentalnej racjonalności, która wytwarzana jest przez nas dzięki owemu przymusowemu powtarzaniu lub logice ofiary. Ale Brassier, w przeciwieństwie do Adorna, argumentuje, że naukowy obraz obiecuje zaspokojenie popędu śmierci poprzez rozpuszczenie tego, co organiczne w nieorganicznym – to znaczy, rozpuszczając autorefleksyjny i samo-różnicujący się podmiot na ujednoliconym poziomie uzewnętrznionej przestrzeni – co nie stanowi dla niego patologicznej projekcji rozbitej świadomości (tzn. nie wiąże się to z problemem historii ludzkości), lecz jest czymś co sygnalizuje to, co nazywa 'opróżniającą-potencjalnością' immanentną dla przedmiotu.

To sam przedmiot jest tym, co uruchamia tę tanatropiczną mimikrę w obrębie myśli; to znaczy, realny przedmiot sprawia, że podmiot go imituje, co jest właśnie racjonalnością naukową – mimikrą tego co zewnętrzne dla przedmiotu przez to, co wewnętrzne, lub zwyczajnie wewnętrzne przetwarzanie śmierci myśli. Zatem, Brassier podąża za głównymi przesłankami A/H, lecz odwraca je przez odmowę przywrócenia ich na powrót do jakiegoś rodzaju narracji pojednania. Powtarzające się i kompulsywne zachowanie popędu śmierci nie jest zatem powodowane przez patologię świadomości, lecz jest operacją zewnętrznej impozycji przedmiotu na podmiot. Przez to, transcendentalny idealizm Kanta zostaje zamieniony na transcendentalny realizm, co dokonuje się poprzez obstawanie przy „transcendentalnej presupozycji ekstra-pojęciowej różnicy między pojęciem a przedmiotem”; czyli, zamiast myśl narzucać swoje kategorie na 'realne', „rzeczywistość przedmiotu determinuje sens swojego rozumienia, i umożliwia pomiar różnicy pomiędzy rzeczywistością i sposobem za pomocą którego, jest ona opisana”.  



Nihilizm - Ray Brassier, część III