Jeden
z rozmówców, we właśnie toczącej się dyskusji na blogu The
Non-Buddhist, podzielił się z innymi uczestnikami tejże rozmowy, taką oto refleksją:
Ja, z kolei, traktuję „zachodni buddyzm” jako coś, co jest reakcją na świecką, naukową i racjonalistyczną krytykę tradycyjnej religii – co często określa się mianem „odczarowania świata”. To zrozumiałe w kontekście alienującej kultury konsumeryzmu, ugruntowanej w kapitalistycznych stosunkach społecznych i towarzyszącej im strukturze ekonomicznej. Niemniej, „zachodni buddyzm” jest w większości przypadków tylko reakcyjnym wycofaniem się z zaangażowania w tychże strukturach. Tak być oczywiście nie musiało, ale taka postawa niestety dominuje.
Słowa
te przypomniały mi czas, kiedy to sporą furorę na polskich
stronach buddyjskich zrobił termin „duchowy bypassing”. Określenie to
miało na celu uchwycenie psychologicznego mechanizmu emocjonalnego
unikania, manifestującego się np., poprzez wycofywanie się ze
związków czy lęk przed zaangażowaniem się w głębsze relacje z
innymi - a wszystko to pod przykrywką rzekomej „duchowej praktyki”. „Bypassing” stał się zatem użyteczną etykietą, lecz pole
jej zastosowania zawężało się niestety tylko do
najintymniejszych, prywatnych związków z najbliższymi partnerami
życiowymi. Z tej krótkowzrocznej, terapeutycznej i
zindywidualizowanej perspektywy, nie sposób było dojrzeć innego,
szerszego tła utkanego z historycznych, społecznych, ideologicznych czy
politycznych uwarunkowań, które w przemożny sposób determinowały
zarówno „współzależny” kontekst, z którego wyłoniło się
samo zjawisko „zachodniego buddyzmu”, jak i specyficzną dynamikę
intymnych związków i relacji samych zachodnich „buddystów”.
Wielce przekonująca teza, jakoby „zachodni buddyzm” był reakcyjnym wycofaniem się z zaangażowania w dzisiejszą strukturę ekonomiczną – co dla każdego bystrego obserwatora dzisiejszych środowisk buddyjskich jest sprawą oczywistą - powinna być traktowana, jako poszerzenie znaczenia terapeutycznego terminu „bypassing” i rozumienia go jako obejmującego również polityczną pasywność i społeczno-polityczne niezaangażowanie dominujące wśród x-buddyjskich podmiotów.
Innymi słowy, x-buddyzm jest jednym z wielu współczesnych bypassów polityki.
Wielce przekonująca teza, jakoby „zachodni buddyzm” był reakcyjnym wycofaniem się z zaangażowania w dzisiejszą strukturę ekonomiczną – co dla każdego bystrego obserwatora dzisiejszych środowisk buddyjskich jest sprawą oczywistą - powinna być traktowana, jako poszerzenie znaczenia terapeutycznego terminu „bypassing” i rozumienia go jako obejmującego również polityczną pasywność i społeczno-polityczne niezaangażowanie dominujące wśród x-buddyjskich podmiotów.
Innymi słowy, x-buddyzm jest jednym z wielu współczesnych bypassów polityki.
Przy
czym, nieangażowanie w strukturę ekonomiczną x-buddystów, o którym tutaj
mowa, nie należy traktować jako nieposiadania
mocy nabywczej, jaką powinna cechować się dzisiaj każda
jednostka/konsument chcąca uczestniczyć w życiu wszechobejmującego Rynku, lecz jako niemożność lub niechęć wobec aktywnego, czyli politycznego, kształtowania tejże
struktury oraz stosunków społecznych z niej wynikających, które
podlegają kontroli i dominacji ze strony Kapitału i czynnie wspierającego go aparatu Państwa - np. poprzez zrzeszanie
się w organizacjach pracowniczych czy przynależności do opozycyjnych partii
politycznych.
No comments :
Post a Comment