Od feng shui po medycynę holistyczną, od aromaterapii po weekendy z jogą, od chrześcijańskich mistyków po guru New Age - duchowość to wielki biznes. Właśnie jesteśmy świadkami wprowadzania form duchowości do programów nauczania, poradnictwa z zakresu uzależnień oraz przeżywania żałoby, do psychoterapii i pielęgniarstwa. Duchowość jako trop kulturowy została zawłaszczona również przez organa korporacyjne i konsultantów zarządzania, w celu promowania wydajności, rozszerzania rynków i utrzymywania przewagi w nieustannie prącej do przodu gospodarce informacyjnej. Duchowość jest wychwalana przez tych, którzy rozczarowali się tradycyjnymi instytucjami religijnymi, którzy ujrzeli w duchowości siłę mogącą przybliżyć ich do pełni, zdrowia oraz wewnętrznej przemiany. W tym sensie, duchowość pojmowana jest jako coś, co sygnalizuje pozytywne aspekty starożytnych tradycji religijnych, coś co nie jest obciążone „martwą ręką” kościoła, ale coś, co umożliwia wyzwolenie i ukojenie w inaczej pozbawionym sensu świecie. Czy jednak ten wprowadzający w dobre samopoczucie termin zawsze jest takim, jakim przedstawiają go reklamujący?
Duchowość
kapitalistyczna wiąże się z podporządkowywaniem sobie i
eksploatacją religijnych motywów w celu promowania
indywidualistycznie czy korporacyjnie zorientowanego dążenia do
zysku, jako celu samego w sobie. Pojawiła się w odpowiedzi na
wzrost globalnego kapitalizmu finansowego, znamionuje odejście od
postfordowskich sposobów produkcji oraz rosnące wpływy
transnarodowych korporacji i neoliberalnych modeli zarządzania.
Podobnie jak indywidualistyczna i konsumerystyczna duchowość lat
60-tych i 70-tych, na bazie której rozwijają się obecne trendy,
duchowość kapitalistyczna z natury skłania się ku
'detradycjonalizacji' i synkretyzmowi. Korzystaj z tego póki
działa! Trendy te, zarówno w postmodernistycznej duchowości,
jak i w nowych technologiach informatycznych, odzwierciedlają
procesy deregulacji gospodarczej oraz łatwy transfer
elektronicznych pakietów danych ponad granicami państw. Jednak w
przeciwieństwie do duchowości lat 60-tych i 70-tych, obecne trendy
osadzone są w strukturze instytucjonalnej i reprezentują
bezkrytyczną asymilację wartości biznesowych dokonującą się w
samej istocie ich bytu. Charakterystyczną cechą tych trendów jest
subtelne odejście od wyłącznego nacisku na indywidualne „ja” i
koncentrowanie się na tym, aby indywidualny pracownik/konsument w
jak najskuteczniejszy sposób funkcjonował na rzecz korporacji oraz
gospodarki globalnej.
Wielu
badaczy przedmiotu sugerowało to, że na przestrzeni ostatnich kilku
dekad dwudziestego wieku obserwowaliśmy wyłanianie się nowego
zjawiska, które nazywano różnie, raz mianem „kapitalizmu New Age”, innym razem, mianem „kapitalizmu milenijnego”, jeszcze
innym, jak chciał David Loy, „najpotężniejszą religią wszech
czasów … religią rynku”. Ale pod wieloma względami wartości
„wolnorynkowe” wyrażające się w tych określeniach nie są w
jakiś szczególny sposób nowe. Już Karl Polanyi w roku 1944 łączył
podobne napięcia i problemy z rewolucją przemysłową. Jednak
skrzyżowanie tego rodzaju ideologii z upadkiem sowieckiego
komunizmu, wzrostem globalizacji, rozprzestrzenianiem się nowych
technologii komunikacyjnych oraz możliwościami rozpowszechniania
reklamy masowej poprzez należące do korporacji media,
rozpropagowało agendę wolnorynkową na skalę dotychczas
niespotykaną. W jakikolwiek sposób będzie próbowało się
scharakteryzować ten specyficzny rozwój wypadków, nie ma
wątpliwości co do jednego, że stanowi on spore wyzwanie dla
cywilizacji rdzennych i kultur wywodzących się ze starożytności,
które ulegają procesowi kolonizacji, eksploatacji i różnorakim
przekształceniom. W poniższym fragmencie Harvey Cox zarysowuje
długą historyczną trajektorię zależności zachodzących pomiędzy
rynkiem i religiami:
To w kontekście tego szczególnego etapu dla dziejów rynku powinniśmy rozważyć znaczenie terminu duchowość. Historycy wskazują na termin “spiritualité”, który pojawił się w siedemnastowiecznej Francji (podobnie jak bliski mu znaczeniowo wyraz - “la mystique”) gdzie, najogólniej, kojarzony był z życiem pobożnym i kontemplacyjnym. Od tych właśnie słów wywodzi się współczesny termin „duchowość”. Bo wtedy to protestancka Reformacja, z jej naciskiem kładzionym na niezapośredniczoną relację jednostki z Bogiem i znaczenie wewnętrznej wiary, stworzyło w europejskim chrześcijaństwie klimat umożliwiający powzięcie pierwszych kroków mających ostatecznie przyczynić się do sprywatyzowania religii. Zatem początkiem osiemnastego wieku, pod wpływem postaci takich jak Madame Guyon (1648-1717), zaczęła pojawiać się nowa wrażliwość, która w sposób specyficzny łączyła spiritualité z wewnętrznym życiem indywidualnej duszy.
Z bazarami, placówkami handlowymi, ogólnie rynkami, mieliśmy oczywiście do czynienia od samego zarania dziejów. Lecz Rynek nigdy nie był Bogiem, ponieważ niegdyś istniały inne ośrodki wytwarzające sens oraz wartości, byli jeszcze inni „bogowie”. Rynek funkcjonował w obrębie wielości innych instytucji, które go ograniczały. Jak zademonstrował to Karl Polanayi w swojej klasycznej pracy pt. Wielka transformacja, w ciągu ostatnich dwóch stuleci Rynek wzniósł się ponad tych wszystkich półbogów i bóstwa chtoniczne, i w efekcie stał się Pierwszą Przyczyną.
To w kontekście tego szczególnego etapu dla dziejów rynku powinniśmy rozważyć znaczenie terminu duchowość. Historycy wskazują na termin “spiritualité”, który pojawił się w siedemnastowiecznej Francji (podobnie jak bliski mu znaczeniowo wyraz - “la mystique”) gdzie, najogólniej, kojarzony był z życiem pobożnym i kontemplacyjnym. Od tych właśnie słów wywodzi się współczesny termin „duchowość”. Bo wtedy to protestancka Reformacja, z jej naciskiem kładzionym na niezapośredniczoną relację jednostki z Bogiem i znaczenie wewnętrznej wiary, stworzyło w europejskim chrześcijaństwie klimat umożliwiający powzięcie pierwszych kroków mających ostatecznie przyczynić się do sprywatyzowania religii. Zatem początkiem osiemnastego wieku, pod wpływem postaci takich jak Madame Guyon (1648-1717), zaczęła pojawiać się nowa wrażliwość, która w sposób specyficzny łączyła spiritualité z wewnętrznym życiem indywidualnej duszy.
Na
ewolucję nowoczesnego pojęcia duchowości - jako uwewnętrznionego
doświadczenia - która dokonywała się na przestrzeni osiemnastego
i dziewiętnastego wieku, wpływ miało również zetknięcie się Europy z
kolonizowaną Azją oraz rosnące znaczenie nauk psychologicznych,
jako formy nowego autorytatywnego dyskursu o ludzkiej kondycji.
Pojawiły się również przeciwstawne trendy wiążące „duchowość”
z walką o sprawiedliwość społeczną, jednak dominującym trendem
pozostało postrzeganie „duchowości” jako dyskursu odnoszącego
się do prywatnego, jednostkowego „ja”.
W
drugiej połowie dwudziestego wieku, religia wkroczyła na targowisko
ludzkich wyborów i eksperymentów, czego, jak wiadomo, rezultatem
był rozwój eklektycznego i amorficznego zjawiska zwanego dzisiaj
jako „New Age”. Te wszystkie czynniki miały istotny wpływ na
odbiór azjatyckich tradycji religijnych i filozoficznych
pojawiających się na Zachodzie, gdzie asymilowane były one
przeważnie jako introspekcyjne oraz ascetyczne duchowości,
skoncentrowane przede wszystkim na osiąganiu indywidualnego
oświecenia i jako niewiele mające wspólnego ze świadomością
społeczną czy orientacją na rzecz zmiany świata, w którym
przyszło jednostce egzystować. Dla badaczy takich jak
Paul Heelas, tego typu zindywidualizowane podejście przywodzi na myśl to,
że ruch New Age najlepiej byłoby postrzegać jako luźną sieć
„religii 'ja'” czy „duchowości 'ja'”. Zatem proces ten
moglibyśmy nazwać
indywidualizacją
religii.
Często
sądzi się, że począwszy od czasów Oświecenia, zorganizowana religia oraz jej społeczny autorytet ulegał erozji wskutek narastającego znaczenia
naukowego racjonalizmu, humanizmu i nowoczesnych, liberalnych
modeli państwa narodowego (proces ten często nazywany jest
sekularyzacją). W nowoczesnych społeczeństwach zachodnich - w stopniu oczywiście zróżnicowanym - proces ten manifestował się
jako przesuwanie się tego co „religijne” do sfery prywatnej. Współcześni teoretycy kultury nie uwzględnili w
dostatecznym jednak stopniu faktu, że późniejsze etapy tego procesu ściśle powiązane były z rozwojem globalnego kapitalizmu
korporacyjnego. Można zatem obydwa te trendy opisywać jako prywatyzację
religii, ale w dwojakim sensie.
Po pierwsze, europejskie Oświecenie uruchomiło wzrost tendencji do wykluczania dyskursu religijnego z domeny publicznej, polityki, ekonomii oraz nauki. W większości przypadków dokonywało się to poprzez przedstawianie tego co „religijne”, głównie
w kontekście indywidualnego wyboru, wierzeń oraz subiektywnych
stanów umysłu. Dla filozofów takich jak Immanuel Kant czy John
Lock, ważnym celem, jaki przed sobą stawiali, było skrupulatne wyodrębnienie osobnej domeny przeznaczonej dla religii, aby wskutek tego ustrzec świecką
przestrzeń liberalnego ładu politycznego oraz chronić ją przed
nietolerancją czy też przemocą wynikającą z konfliktów pomiędzy
rywalizującymi ze sobą religijnymi ideologiami oraz grupami w
społeczeństwach europejskich. W kontekście tym, religia staje się
sprawą osobistego wyboru, kwestią przyjęcia pewnego zestawu wierzeń, kwestią
zawężającą się do subiektywnych stanów umysłu czy osobistej
orientacji każdego obywatela z osobna - to wszystko właśnie zapewniał obywatelowi nowoczesny (czyli inspirowany Oświeceniem) liberalizm. Efektem takiego stanu rzeczy na gruncie współczesnych społeczeństw Europy
Północnej było - przybierające różnoraki kształt i dynamikę - formalne
oddzielenie religii od spraw państwowych.
Pod
koniec dwudziestego wieku pojawiła się druga forma prywatyzacji, co niestety w dużej mierze zostało pominięte w literaturze socjologicznej
poświęconej temu tematowi. Ów trend wypływał z poprzedzającego go procesu, lecz jednocześnie w istotny sposób się od niego różnił. Miało to związek z upadkiem bloku sowieckiego,
końcem zimnej wojny i pojawieniem się triumfującej formy
korporacyjnie zorientowanego kapitalizmu, dążącego do rozszerzania
swoich wpływów na całym globie. Druga prywatyzacja poniekąd opiera się na
poprzedniej indywidualizacji
religii, lecz jednocześnie charakteryzuje się istotną odrębnością.
W praktyce można ją bowiem określić mianem hurtowego utowarowienia religii, które polega na wyprzedaży budynków sakralnych, idei oraz
praw do autentyczności, a głównym tego wszystkiego celem pozostaje zysk.
W
kontekście dzisiejszego, bezprecedensowego kultutowo „bombardowania” informacją, obrazami oraz reklamami, dokonującego się wskutek oddziaływania najróżniejszych środków masowego przekazu, jesteśmy świadkami hurtowego
utowarowiania
naszych różnorodnych historii i tradycji. Praktyki, pisma oraz
systemy wierzeń wywodzące się ze starożytnych tradycji są
dzisiaj rutynowo eksploatowane pod kątem ich kapitału
kulturowego, czego celem nadrzędnym jest zwiększenia konsumpcji oraz zysku firm. Dokonuje się to w dużej mierze właśnie poprzez wykorzystanie pojęciowego
narzędzia, którym jest współczesne pojęcie duchowości. Angażowanie duchowości, jako części strategii marketingowych pozwala firmom oraz ich
klientom składać gołosłowne deklaracje poparcia dla starożytnych religii ale jednocześnie nie
zobowiązuje ich to do jakiegokolwiek utożsamiania się z
poszczególnymi światopoglądami i formami życia, jakie się z tymi
religiami wiążą. Religia zostaje przemianowana [re-branded]
jako „duchowość” a efektem finalnym tego zabiegu jest
energiczne propagowanie ideologii kapitalistycznej. To nowe zjawisko
Jeremy Carrette i ja, nazwaliśmy mianem „duchowości
kapitalistycznej”.
Dziś nie potrzebujemy już Karola Marksa czy Maxa Webera, aby przypominali nam, że
tradycje, zwykle klasyfikowane przez nowoczesną świadomość jako
„religie”, zawsze powiązane były z ekonomią i ogólnie wplecione były w stosunki wymiany. Jednakże na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat
doszło do zasadniczej zmiany w północnoamerykańskiej i
brytyjskiej polityce kulturalnej, zmiany, która w szczególny sposób związana jest z deregulacją rynków, jak dokonała się za czasów urzędowania Ronalda
Reagana oraz Margaret Thatcher w latach osiemdziesiątych, a to z
kolei odzwierciedla się w zmianie relacji zachodzących pomiędzy
kulturowymi formami i rynkiem. Początkiem XXI wieku, pytanie o sens
bycia człowiekiem w coraz większym stopniu zależne jest od
dyskursu racjonalnego wyboru, teorii gier oraz pojęcia homo
economicus.
Sposoby komunikowania się w obrębie rynku - konkurencja,
konsumpcja, planowane
postarzanie produktu,
audyty
– zaczęły wywierać przemożny wpływ na coraz więcej wymiarów
życia w kapitalistycznych społeczeństwach. Podróżni, pacjenci
szpitali, studenci stali się klientami, obywatele konsumentami,
a pracownicy stali się „zasobami ludzkimi”.
Jak ta ogólna transformacja kulturowa wpłynęła na domenę zwyczajowo utożsamianą z „religijnością”? Wraz z wyłonieniem się kapitalistycznych
form duchowości
obserwujemy zmianę w obrębie etyczno-kulturowej przestrzeni
tradycyjnie organizowanej przez „religie” i narastające
podporządkowania tej przestrzeni konkretnej ekonomicznej ideologii.
Wkraczając do instytucji publicznych, które odpowiedzialne są za
edukację, wkraczając do służby zdrowia i fachowego doradztwa
obejmującego szerokie spektrum problemów społecznych, ideologie
konsumeryzmu i przedsiębiorczości przenikają dzisiaj coraz więcej
wymiarów naszego życia. Efektem tej zmiany jest ograniczenie
społecznych oraz etycznych kwestii kojarzonych dotąd z tradycjami religijnymi oraz innymi wspólnotami, co z kolei przyczynia się do podporządkowania wszystkiego co „religijne”
i utożsamiane z etyką, dziedzinie ekonomii, która szybko
zastępuje naukę (podobnie jak w poprzedniej epoce nauka zastępowała
teologię), jako tryb autorytatywnego dyskursu dominującego w
społeczeństwie. Współczesny kapitalizm i konsumeryzm stały się dla
wielu potężnymi, definiującymi życiowe cele, ideologiami – nową
religią świata dla której „duchowość”, z całym jej
zubożałym obrazem człowieka, stanowi forpocztę działalności
misyjnej.
Źródło:
freq.uenci.es
No comments :
Post a Comment