Nibbana/nirwana
(ugaszenie, zdmuchnięcie) – Zagłada.
Prawda o unicestwieniu. X-buddyzm nie może znieść myśli o
faktycznym końcu. Bo kto połakomiłby się na taką ofertę? W
zamian, oferuje starą, dobrze wypróbowaną spirytualistyczną
gwarancję – wyjście poza. Zamiast podążać ku ewidentnym i
logicznym konkluzjom wynikającym z jego własnych przesłanek
(anicca,
anatta,
itd., itd.), x-buddyzm wybiera „odsunięcie 'zagrożenia
nihilizmu', poprzez ochronę doświadczenia sensu” (R. Brassier,
Nihil
Unbound)
– czyli w tym przypadku, jak to zwykle bywa ze spirytualistami, jak
świat długi i szeroki, chodzi o sens
ostateczny.
Zatem, nirwana
jest sensem ostatecznym ale tylko kosztem doktrynalnej uczciwości i
spójności. Jak każda inna duchowa mrzonka, nirwana nie jest tylko
czymś co wprowadza w błąd: to termin pełen przemocy. Dla
x-buddyzmu, nirwana
jest głównym zniewalającym sędzią na usługach Dharmy. A jednak,
dla kogoś kto chętny byłby wsłuchać się uważnie - pomimo
dharmicznego zakłócenia - nirwana
niesie
ze sobą żywotne przesłanie. Pozbawiona dharmicznych konotacji,
nirwana
toruje przestrzeń, w której pojawia się szansa na zrozumienie i
przyswojenie druzgoczącego dla człowieka faktu: zagłady.
Ale mnie mnie ciekawi jedno.
ReplyDeleteNie twórzmy doktryny. Nie ma doktryny. Ok.
Napiszmy 500 punktów o tym, że nie ma doktryny.
Potem dopiszmy 3000 podpunktów, co w razie-gdyby ktoś chciał wziąc nasz
brak doktryny za doktrynę.
Wydajmy 10 tyś ksiazek o tym, że nie ma doktryny.
Nagrywajmy filmiki trwające 2 godziny o tym, ze nie ma doktryny, i mówmy
w nich, że nasza doktryna zakłada brak doktryny.
Wmówmy komuś, że nasza doktryna nie jest doktryną, ale jej brakiem.
Albo pójdźmy jeszcze dalej-nasza doktryna nie jest doktryną, tylko
jest doktryną i nie-doktryną w doktrynie i jej braku.
I o tym napiszmy 500 punktów, i 3000 podpunktów.
Jakub Brągiel