X-buddyjski
podmiot jest narcystyczny w sposób dwojaki. Po pierwsze, przejawia
się to jako ogólna tendencja dominująca wśród wszystkich
wyznawców religii; mianowicie, wygórowane mniemanie o sobie.
X-buddyjski podmiot jest posiadaczem klucza do kosmicznego skarbca
mądrości (Dharma). Jest potomkiem Oświeconego. Przypominająca
eliksir mana
uważności krąży w jego świadomości. Będąc kimś takim, każdy
x-buddysta posiada potencjał – oraz prawo
– by pokonać swoich interlokutorów reprezentujących jakąkolwiek
lokalną dziedzinę wiedzy, czy to będą nauki przyrodnicze czy
humanistyczne, oraz, prowadzić, jak Wolność
Delacroix, osaczone masy z linii frontu. Ten rodzaj x-buddyjskiego
narcyzmu widoczny jest wszem i wobec. Druga jego odmiana jest
bardziej subtelna, a przez to mniej widoczna. Ten pozornie niewinny narcyzm posiada potencjał umożliwiający to, co „Twierdzenie
oooooo” Laruelle'a określa mianem „samobójstwa pod przykrywką
morderstwa”. To tak jak u Owidiusza, który mówi w Przemianach,
że
Narcyz umarł, ponieważ nie potrafił uchwycić samego siebie, a
jednak postrzegał siebie jako kogoś innego. Potomstwo Buddy -
podobnie jak Narcyz - jest (na wzór protoplasty) „polowaniem
znużone, szuka w upał spoczynku, chłodu i napoju” - wyczerpane
stresem i niepokojem zrodzonym z powolnego samsarycznego spalania
się. On czy też ona, również rozsiada się tam gdzie „świeża
jest krynica, pełna czystej wody” - obietnica, którą nasączona
jest retoryka x-buddyjskiego „przyjmowania schronienia”. A
jednak, kiedy tylko x-buddysta nachyla się by ugasić swoje
pragnienie, naraz „drugie się w nim budzi”:
Pijąc, własnej piękności odbiciem się łudzi,
Kocha obraz bez ciała, w czczym się kocha cieniu.
Niewzruszony jak posąg, cały w zadumieniu.
Narcyz
x-buddysta zachwyca się wodnistym obrazem przemienionej jaźni –
zrealizowanym podmiotem lśniącym w dharmicznej dyspensie. A
jednocześnie nie rozpoznaje tego, że tuż przed nim jest – zawsze
i tylko – on sam. Innymi słowy, uległ złudzeniu, że
x-buddyjski podmiot może zastąpić jego tożsamość. Spekulatywny
niebuddyzm, podobnie jak narrator Owidiusza, namawia:
Odwróć się, a zginie.
Obraz, widziany w wodzie, twoim jest obrazem.
Nic własnego on nie ma, ożył z tobą razem,
Z tobą razem by zniknął, gdybyś odejść zdołał.
Namawia,
jak można się domyślić, bezskutecznie – pożądliwa fantazja o
zrealizowanym podmiocie posiada teraz realną, jakkolwiek płynną i
nieuchwytną, formę. I tak x-buddyjski Narcyz musi w końcu
przyznać:
Widzę, kocham, a jednak los mi wzbrania srogi
Dotknąć, uścisnąć przedmiot mej miłości drogi.
No comments :
Post a Comment