Nirwana a duch kapitalizmu
Z
zainteresowaniem śledzę kolejne posunięcia polskiego sektora „przemysłu uważności”, jego coraz śmielszą ofertę dla zagonionej polskiej klasy średniej, i to jak nie cofa się - wzorem amerykańskich ojców założycieli - przed
wdrażaniem specjalnej oferty dla firm i korporacji. Oferta ta, jak można się przekonać, kusi potencjalnych uczestników oraz ich
pracodawców jasno zdefiniowanymi korzyściami płynącymi z treningu uważności, spośród których jedną jest obietnica podniesienia skuteczności i wydajności pracy.
Tylko, co u licha może to mieć wspólnego z „uważnością” rozumianą w
sensie monastycznych buddyjskich technik medytacyjnych? A może
bardziej chodzi tu zwyczajnie o etykę protestancką i ducha kapitalizmu?
Ten
i podobne mu produkty nieustannie pojawiające się na
krypto-buddyjskim rynku samopomocy sprawiają, że ciągle powracam
do lektury The Making of Buddhist Modernism, gdzie autor w
przenikliwy sposób analizuje historyczno-społeczno-kulturowe tło
nowoczesności, które umożliwiło powstanie takich kuriozalnych
hybryd, jak ta nazywana „eliksirem uważności”.
No comments :
Post a Comment