Jeśli
chodzi o Mowę do Kalamów, to wydaje się, że każdy dzisiejszy
buddyjski modernista stawiający na „bezpośrednie doświadczenie”
oraz sceptycyzm wobec doktryn, wiary i nauczycieli, powinien pamiętać
o tym, że w tej konkretnej sutrze protagonista (Budda) zwraca się
ze swoim przekazem nie do swoich uczniów, nazwijmy ich „buddystami”,
lecz do grupy ludzi poszukujących (Kalamów), którzy jeszcze nie
wybrali buddyjskiej „Dharmy”, jako swojego schronienia. Podążam
tutaj za wykładnią tej sutry promowaną przez słynnego
współczesnego tłumacza literatury palijskiej, therawadyjskiego
mnicha Bhikkhu Bodhiego. Protagonista zachęca w niej swoich
słuchaczy do „przetestowania” nauk różnych nauczycieli, którzy
zachodzą do ich wioski i nieprzyjmowania ich „na wiarę”. Nie
oznacza to jednak, że protagonista promował taką samą postawę
wśród tych, którzy już zdecydowali się do wstąpienia na
buddyjską ścieżkę, czyli w uproszczeniu „buddystów”.
Zachęcał raczej do tego, aby jego uczniowie, praktykując już
buddyjską „Dharmę” na płaszczyźnie swojego życiowego
doświadczenia, pokładali wiarę w doktryny buddyjskie, które
aktualnie mogą znajdować się poza zasięgiem ich możliwości
doświadczalnego weryfikowania.
Zatem,
„wiara”, jak wynika z takiego przedstawienia tej sutry, powinna
odgrywać decydującą rolę w życiu każdego praktykującego
buddysty. A co za tym idzie, błędna jest teza – opierająca się
na pojedynczym fragmencie cytowanym poza kontekstem – że
protagonista był rodzajem pragmatycznego empiryka, który odrzucał
wszelkie doktryny i wiarę, i którego „Dharma” miała być
rzekomo zwyczajnie zestawem wskazówek dla wolnomyślicieli, które
miały zachęcać do akceptowania bądź odrzucania czegokolwiek,
co akurat wolnomyśliciel uznał za stosowne dla siebie lub nie.
Zastanawiając
się nad Mową do Kalamów, która jest bodajże najbardziej
prominentną sutrą nieustannie pojawiającą się w retoryce
buddyjskiego modernizmu, nie sposób pojąć stopnia przeinaczenia
jej oryginalnego znaczenia, jeśli nie uwzględni się wpływu
dziewiętnastowiecznej teologii protestanckiej, a w szczególności
definicji „religii” promowanej przez Friedricha Schleiermachera,
któremu poświęciłem jeden z poprzednich wpisów.
Mowa do Kalamów jest jedynie jedym z przykładów, w kórych Budda Promuje wolnomyslicielstwo, na tyle jednak jaskrawym, że często cytowanym. Takich mów Budda wygłosił dziesiątki, z czego równie znaną i ważną jest na przykład mahaparinibbana sutta. W niej połażył nacisk, by mnisi sami dla siebie byli latarnią. Sugerowanie, że Budda zachęcał do ślepej wiary jest całkowicie sprzeczne z treścią kanonu palijskiego, zawierającym kilkadziesiąt tysięcy tekstów, wspierających tezę suwerenności umysłowej buddystów.
ReplyDelete