Dwie
uwagi odnośnie opublikowanego ostatnio na Sasana.pl tekstu pt. Gaszenie płomieni, Bhikkhu
Bodhiego. Pisze on m.in.:
„Musimy nauczyć się postrzegać świat naturalny, jako nasz dom, nasz system podtrzymujący życie, a nie jedynie, jako źródło surowców dla produkcji energii i przemysłu”.
Bardzo
to politycznie poprawne stwierdzenie, jeśli brać pod uwagę choćby
wartości wyznawane przez proekologiczne środowiska tak chętnie
utożsamiające się dzisiaj z buddyzmem, tylko nieco kuriozalnie
brzmiące zważywszy na fakt, że wypowiada je formalnie
therawadyjski asceta. A konkretnie chodzi o to, że nakłania on
czytelnika, aby nauczył się postrzegać „świat naturalny, jako
nasz dom, nasz system podtrzymujący życie”. Tylko jak to
faktycznie ma się do aksjomatu buddyjskiej soteriologii, mówiącego
o tym, że samsara, jak i sama psychofizyczna struktura (nāmarūpa)
z niej powstała, jest de facto niczym innym jak tylko masą
cierpienia (duhkha), a celem ascety całkowite wyzwolenie się z tego
złowrogiego cyklu, który Bodhi – o ironio! - utożsamia z „naszym
domem”. Gdzie tu spójność przekazu? A może to tylko jeden z
symptomów uwikłania szczytnych ascetycznych ideałów z jakże
przyziemnymi wymogami instytucjonalnego przetrwania?
„Aby przetrwać, wszyscy musimy stać się strażakami – globalną strażą pożarną, pracującą wspólnie nad zmniejszeniem ponadnarodowych płomieni chciwości, nienawiści i iluzji. Dla realizacji takiego projektu, konieczne jest ponowne przeanalizowanie założeń leżących u podłoża dominującego modelu gospodarczego, nastawionego na realizację niemożliwego do osiągnięcia ideału ciągłego wzrostu”.
Pytanie
tylko, czy propagatorzy x-buddyzmu, niesieni na współczesnej fali
nieufności do rozumu, zdolni są wyrzec się swoich jakże często
bojowo prezentowanych sentymentów żywionych do wszelakich „umysłów
nie-wiem” i innych tego rodzaju popłuczyn po antyoświeceniowej,
romantycznej reakcji? Czy zdolni są do zaakceptowania konieczności
krytycznego, dyskursywnego myślenia, dzięki któremu możliwe
będzie rozchylenie niewidocznej ideologicznej zasłony leseferyzmu, źródła tego dzisiejszego społecznego rozwarstwienia, a przez to niesprawiedliwości i cierpienia? Czy zdolni są do zaakceptowania zdrowego odruchu gniewu
i złości, które mogą być siłą napędzającą polityczne
działanie mające na celu realne zniwelowanie tych strukturalnych podziałów? Obmawiam się, że wszystko to może być bardzo
niewygodne dla x-buddyjskiego establishmentu, który historycznie
rzecz biorąc, zazwyczaj skłaniał się ku obowiązującego status
quo i przez to legitymizował niezliczone represyjne reżimy, w
zamian za co był tolerowany i odpowiednio dotowany.
Dodatkowo polecam również:
Dodatkowo polecam również:
No comments :
Post a Comment